Wasze Opinie
Dziękujemy za NaProTechnologię!
Wdzięczni Rodzice Oliwii
Nasza przygoda z Modelem Creightona zaczęła się, kiedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak niemoralne i destruktywne dla zdrowego związku są ogólnie akceptowalne metody kontrolowania poczęcia. Model Creightona stał się dla nas jedyną dostępną metodą, która jest akceptowalna dla ludzi chcących żyć w zgodzie z nauką Chrystusa, w harmonii i zgodzie ze sobą i swoim parnterem/partnerką. Metoda ta uczy szacunku do seksualności ale także na samej płaszczyźnie uczuciowej pogłębia wspólną więź małżeńską. Skuteczność tej metody jest tak samo wysoka jak innych, przy odpowiednim jej stosowaniu. Justyna jest kompetentną nauczycielką, która czuje i rozumie zasady Modelu Creightona i potrafi je wyraźnie i cierpliwie wyjaśnić. Serdecznie polecamy studiowanie i używanie tej metody, gdyż stosunek wydanych pieniędzy + włożonej pracy do wszystkich korzyści, fizycznych i duchowych, jest minimalny.
Magda i Maciek
Co nam się bardzo podoba w Modelu Creightona / NaProTechnologii, to to , że do każdej pary podchodzi się indywidualnie.
Wreszcie poczuliśmy, że potraktowano nas podmiotowo - nie przedmiotowo. Justyna jest wspaniałym przewodnikiem, nauczycielem i przyjacielem - bo tak traktuje swoich klientów, jak przyjaciół. Dzięki temu czujemy się na spotkaniach z nią bardzo swobodnie.
Gorąco polecamy.
Ewelina i Paweł
Nasze doświadczenie z Naprotechnologią i Modelem Creightona rozpoczęło się w lutym 2013 roku - po 4 latach starań o dziecko, laparoskopii, przeróżnych lekach oraz propozycji invitro - kiedy zgłosiliśmy się do kliniki Napro. Długo się zastanawialiśmy nad podjęciem udziału, byliśmy nieco sceptycznie nastawieni – czy monitorowanie cyklu może coś w ogóle pokazać? Przecież przez ostatnie 4 lata stosowałam naturalne metody (i leki wspomagające) bez rezultatu...
Nasze pierwsze doswiadczenia były nieco mieszane. Zupełnie inne podejście niż 'standardowe leczenie'- pierwsza konsultacja trwała półtorej godziny, w odróżnieniu od wcześniejszych 5-minutowych. Byliśmy bardzo zaskoczeni taką ilością zrozumienia i uwagi. Z drugiej jednak strony przeraził mnie nieco realizm podejścia do naszego leczenia - nikt nam nic nie obiecywał, dr Anne wskazała raczej drogę i rzeczowo omówiła szanse i możliwości. Pamiętam, że rozpłakałam się wtedy w gabinecie, tak bardzo pragnęłam, żeby Naprotechnologia okazała się jakąś magiczną metodą, i przede wszystkim szybką, bo już miałam dosyć czekania i comiesiecznego załamania.
Został nam przydzielony nauczyciel – Justyna, z którą mieliśmy konsultacje dotyczące nauki Modelu Creightona przez skype. Spotkania te, częstsze na początku leczenia, były i ciągle są dla nas bardzo pozytywnym doświadczeniem. Nie tylko jeśli chodzi o nauke samej metody, nie jest ona aż tak skomplikowana, aczkolwiek wymaga zangażowania. Pierwsze konsultacje z Justyną były dla mnie niesamowitym wsparciem psychicznym, którego wówczas bardzo potrzebowałam. Doceniałam fakt, że poza omówieniem karty i znaczków Justyna dodawała mi otuchy i wiary w to, że się uda. Po tylu latach starań to było dla mnie ogromnie ważne.
Szczególnie pamiętam jedno ze spotkań, na którym nie mógł być obecny mój mąż. Dużo rozmawiałyśmy o tym, jak ciężko mi jest z problemem niepłodności. A o tym swoim problemie, który przecież zdominował moje życie, rzadko z ludźmi rozmawiałam, właściwie głównie z mężem ( który po 4 latach i moich załamaniach też już powoli chyba tracił nadzieję) i z moją mamą.
Bardzo też doceniam fakt, że mogę być w kontakcie mailowym z Justyną poza regularnymi konsultacjami. W trakcie leczenia pojawiły się pewne pytania i nieoczekiwane problemy - Justyna nie zostawiła żadnego z nich bez odpowiedzi.
Wiem, że dzieki leczeniu Napro i spotkanianiom z Justyną jest nam łatwiej radzić sobie z problemem niepłodności, chociaż droga wydaje się długa i trudna, to ciągle nią idziemy. Uważa się, że Naprotechnologia jest dla tych, którzy z przyczyn ideologicznych nie godzą się na in vitro. Dla mnie osobiście Naprotechnologia jest podejściem jakiego w ciagu 4 poprzednich lat nie doświadczyłam - holistycznym i personalistycznym. Jedyne czego żałuję to to, że tak długo zwlekaliśmy pokładając nadzieję w 5-minutowych wizytach w prywatnych klinikach.
Osoba prosząca o anonimowość
Model Creightona pozwolił mi nabrać pewności co do stadium mojego cyklu (płodności czy niepłodności). Było to dla mnie szczególnie ważne w okresie karmienia piersią, zanim powrócił mi okres. W porównaniu do metod mierzenia temperatury i badania szyjki, uważam, że jest to najłatwiejsza, najwygodniejsza i najbardziej naturalna dla kobiety metoda, choć wymaga trochę wysiłku, żeby sie jej nauczyć i używać.
Justyna okazała sie wielką wyrozumiałością i wsparciem, kiedy miałam problemy by uzyskac 100% obserwacji.
Osoba prosząca o anonimowość